Może opowiem w czym jest problem z przymusowym "leczeniem" psychiatrycznym osób niebezpiecznych i innymi dziwnymi pomysłami rządu, bo ludzie nie znający się na prawie nie wiedzą o co chodzi.W kolejnym wpisie będzie o tym, jak poradzić sobie z problemem seryjnych morderców.
Otóż prawo nie docieka czy człowiek jest z natury dobry lub zły, ustanawia tylko katalog czynów zakazanych i kary. Mechanizm jest prosty - kto złamie prawo, musi się liczyć z konsekwencjami, a kto nie złamie to nie ma się czego obawiać. Karalne jest tylko popełnienie czynu zabronionego, usiłowanie popełnienia, przygotowanie i grożenie popełnieniem. Ze względów oczywistych sąd nie jest w stanie dociekać co człowiek myśli i skazywać za stan umysłu.
Kolejnymi fundamentalnymi zasadami są: niedziałanie prawa wstecz, oraz nowszy przepis uchyla starszy. Jeżeli nowszy przepis jest łagodniejszy, to sądzi się człowieka na podstawie przepisów z dnia rozprawy, nie z dnia popełnienia czynu zabronionego, chyba że w chwili popełnienia obowiązywał łagodniejszy.
Po odbyciu zasądzonej kary człowiek jest już wolny, nie może być powtórnie skazany za ten sam czyn (z pewnym wyjątkiem, o czym za chwilę), a po paru latach, w zależności od rodzaju przestępstwa, następuje jego zatarcie i później można we wszystkich dokumentach twierdzić, że nie było się skazanym.
Polskie przepisy obowiązują wszystkich ludzi znajdujących się na terytorium Polski i wszystkich obywateli Polski niezależnie od ich miejsca przebywania, stąd problemy np. z podwójnym opodatkowaniem. Można być powtórnie skazanym za przestępstwo już osądzone za granicą, ale sąd z reguły na poczet kary wlicza karę odbytą za granicą, jednak polski sąd nie może skazać za czyn zakazany w Polsce, ale dozwolony w miejscu popełnienia (dlatego turystyka aborcyjna jest legalna).
To tak w telegraficznym skrócie, wie o tym każdy student prawa lub administracji po pierwszym roku, ale najwyraźniej politycy nie mają pojęcia o zasadach stanowienia i funkcjonowania prawa, a wystarczyło im przeczytać tylko jedną książkę.
Parlamentarzyści popełnili kiedyś błąd znosząc karę śmierci i dożywotniego więzienia. Nowszy, łagodniejszy przepis, ma pierwszeństwo przed starszym, co oznaczało z automatu złagodzenie wyroków seryjnych morderców. Z prawnego punktu widzenia nie można już nic zrobić, zmiana przepisu na dotkliwszy nie może objąć już osadzonych. Trudno, tak się stało przez głupotę posłów.
Próba zmiany tego oznacza naruszenie fundamentalnych zasad prawnych. Morderców nikt nie będzie żałował, ale to oznacza również ograniczenie praw obywatelskich. Teraz nikt już nie może być pewny, czy gdy odbędzie wyrok nie zostanie ponownie skazany, w dodatku za niemożliwy do stwierdzenia stan umysłu. Psychiatrzy będą mieć poważny problem z diagnozą, bo nie są wróżbitami i nie mogą odgadnąć, czy ktoś na pewno jeszcze raz popełni przestępstwo. Statystycznie kilka % populacji jest biologicznie całkowicie pozbawionych empatii, są zdolni do morderstwa z zimną krwią, tylko tego nie robią, to dla nich nieopłacalne z różnych względów. Z kolei 3/4 populacji jest w stanie popełnić morderstwo, gdy są przekonani że działają w wyższym celu (przykładem jest Brevik, przekonany o własnej walce z zalewem islamu, albo żołnierze wyszkoleni by zabijać i torturować dla dobra ojczyzny).
Więc większość populacji może być skazanych z tego paragrafu, na zasadzie "wskażcie człowieka, a paragraf się znajdzie". Kuriozum niczym z filmu "Raport Mniejszości", w którym skazywano ludzi na podstawie wizji jasnowidzów za przyszłe przestępstwa, jakich jeszcze nie popełnili.
Kolejnym kuriozalnym przepisem sprzed ponad roku, jest kara minimum 3 tysięcy zł za posiadanie niebezpiecznego przedmiotu w miejscu publicznym, z zamiarem popełnienia przestępstwa. Założenia były słuszne, chodziło o walkę z kibolami grasującymi po osiedlach z maczetami w ręku. Tylko wykonanie coś nie za bardzo, gdyż teraz obywatel nie ma pewności co mu wolno posiadać przy sobie, a czego nie wolno, nie wie co ewentualnie sąd stwierdzi o jego myśleniu. Teoretycznie, można być teraz skazanym za wożenie w samochodzie śrubokręta, bo pan prokurator sobie ubzdura, iż obywatel mógłby wyskoczyć z tym śrubokrętem i kogoś napaść, albo zadźgać na śmierć, więc by zapobiec przyszłemu zdarzeniu należałoby prewencyjnie ukarać.
Mam nadzieję, że to tylko wpadki parlamentarzystów związane z brakami w wiedzy i inteligencji. Bo jeśli nie, to szykuje się nam totalitarne państwo policyjne, w którym nikt nie zna dnia ani godziny.
czwartek, 13 lutego 2014
Przymusowe leczenie psychiatryczne osób niebezpiecznych?
Swoje zdanie w tej kwestii wyraziłem na Facebookowej stronie Domu Wszystkich Polska, poniżej kopia:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz