środa, 3 maja 2023

Ukraina, Finlandia, Polska i taka tam sobie geopolityka

Może powiem o co naprawdę chodzi z Ukrainą, bo mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

Najpierw było wciągnięcie ZSRR do wojny w Afganistanie poprzez dostarczanie broni fanatycznym terrorystom dokonującym zamachów na dzieci.

Równocześnie propaganda CIA nastawiała ludność przeciwko Rosji, na przykład to żadna tajemnica, że Radio Wolna Europa zostało utworzone przez tę agencję. Akurat z Polską poszło łatwo, bo mało kto był w Rosji i widział ją na własne oczy, a gdzie w umyśle luka informacyjna łatwo mogą wylęgać się demony.

To widać teraz w Polsce, nikt nie był w Rosji, nikt jej nie widział, nikt nie zna żadnego Rosjanina, ale wszyscy wiedzą "jak tam jest". Niedaleko na wschód od Polski jest cała inna cywilizacja, największe powierzchniowo państwo świata, prawie 140 milionów mieszkańców, prawie 200 narodowości i kilkadziesiąt języków, a nikt niczego nie wie, zero rzetelnych informacji w przestrzeni informacyjnej. Amerykanie promują się na świecie filmami z Hollywood, które są bajkami, jednak służą propagandzie kreującej pozytywny wizerunek i oswajającej ludzi z Amerykanami, ale Rosja to zaniedbała. Wiem jak to działa, bo mój telewizor odbiera tylko indyjską telewizję, więc naoglądałem się trochę Hindusów i stali się mi bliscy.

Regan namówił idiotę Gorbaczowa do rozmontowania ZSRR. Miała powstać demokratyczna Wspólnota Niepodległych Państw, w ramach której dawne republiki radzieckie będą sobie żyć w wiecznej przyjaźni jako niezależne państwa, ale przeniesienie biurokracji na szczebel lokalny pozwoli na łatwiejsze kierowanie gospodarką i bogacenie się narodów. Decentralizacja i te sprawy...

Litwa, Łotwa i Estonia są małe i mało istotne, ale łakomym kąskiem dla realizacji Planu stała się Białoruś oraz Ukraina.

Białorusi nie udało się ugryźć, pomimo utworzenia w ramach TVP telewizji propagandowej Belsat TV. Ba, nawet Polska szkoli na swoim terytorium terrorystów do dokonywania zamachów terrorystycznych na terytorium Białorusi, planuje zbrojnie obalić jej władze.

Ale idioci z polskich władz nie dostrzegali, że Łukaszenka chciał balansować pomiędzy Rosją i Unią Europejską, czerpać korzyści dla Białorusi z sąsiedztwa po jednej i drugiej stronie. Białoruś miała być całkowicie podporządkowana Zachodowi. W ten sposób skłócając się z Białorusią i okazując jej pogardę polskie władze popchnęły Łukaszenkę w ramiona Putina.

Niezależne od Rosji pozostały Ukraina i Gruzja. Więc tam wśród mieszkańców zaczęto kampanię dezinformacyjną, aby znienawidzili Rosję.

Co w 2008 roku doprowadziło do wojny domowej w Gruzji, bo niektóre regiony miały sporą ilość ludności rosyjskiej, przecież przed 1991 rokiem to było ZSRR. Rosja interweniowała militarnie, Gruzja musiała dać sobie spokój z prześladowaniami i dążeniem do członkostwa w NATO, ale nadal są tam akcje dezinformacyjne w celu demonizowania Rosji.

Niedawno chciano w Gruzji wprowadzić ustawę o ujawnianiu obcych wpływów w mediach, więc wybuchły protesty społeczne w "obronie niezależności mediów". Przecież to mogło ujawnić wpływy rosyjskie w mediach, widocznie były też jakieś inne wpływy, które nie miały zostać ujawnione. Łatwo się domyślić jakie, bo Unia Europejska i Stany Zjednoczone zaprotestowały przeciwko ustawie, a Rosja nie protestowała.

Z Czeczenią plan był podobny, najpierw chciała się oderwać, co doprowadziło do wojny z Rosją. A później władze niepodległej Czeczenii wraz z ludnością miały dosyć zbrodni dokonywanych fanatyków wspieranych przez CIA i same poprosiły Rosję o pomoc militarną, a następnie w referendum Czeczenia powróciła do Rosji i nastał dawno nie widziany pokój. Najwyraźniej CIA ma utrudnione działanie na terenie republik Federacji Rosyjskiej, nie może kontrolować lokalnych mediów i szczuć ludności przeciwko Rosji.

I tak dochodzimy do Ukrainy. Tam Amerykanie odkopali banderyzm i zanim jeszcze Ukraina oderwała się w 1991 roku od Rosji, to już szczuli mieszkańców przeciwko Rosjanom.

Dzięki 5 miliardom dolarów z Zachodu w 2014 roku do władzy doszli banderowcy i zaczęło się pranie mózgów na pełną skalę Ukraińców przeciwko Rosjanom. Co przy kilku milionach obywateli posługujących się na co dzień językiem rosyjskim doprowadziło do wojny domowej i rozpadu państwa. Ale temat przebiegu wojny domowej od 2014 roku do dzisiaj to osobna kwestia, na inne wyjaśnienia.

Amerykanie grali win-win, albo uda im się terrorem zetrzeć rosyjskość z Ukrainy, przygotowując Ukrainę do przyszłej wojny z Rosją, albo wojna wcześniej się zacznie. Bo Amerykanie sami bezpośrednio nie mogą walczyć z Rosją, doprowadziłoby to do odpalenia atomówek, jedynie za pośrednictwem krajów trzecich.

Aktualnie w praktyce Polska też jest już w stanie wojny z Rosją, jedynie działania wojenne nie toczą się (jeszcze) na terenie Polski, ale na Ukrainie jest zarówno polska broń, jak i Polacy, w tym polscy żołnierze służby czynnej udający ochotników. Niemcy, Francja i Wielka Brytania też w praktyce są w stanie wojny z Rosją.

Ciekawa jest kwestia Finlandii. Weszła do NATO w ekspresowym tempie w 2022 roku, a przecież wtedy NATO w praktyce było w stanie wojny z Rosją, w dodatku Finlandia graniczy z Rosją. Nie wiem czy władze fińskie są głupie, czy o co chodzi. Bo nie chodzi o ochronę Finlandii przed ewentualnym rosyjskim atakiem, jeśli wojna między NATO a Rosją przejdzie w bezpośrednie starcie, to Finlandia będzie musiała w tym uczestniczyć. Czyli jeśli Rosja nie zaatakuje Finlandii, to Finlandia będzie musiała jako koalicjant w ramach NATO zaatakować Rosję i rosyjskie rakiety polecą na fińskie miasta (a tam nie ma wielu miast).

Czyli jeśli Amerykanie nie odpuszczą z Ukrainą, to wstąpienie Finlandii do NATO oznacza niemożliwość uniknięcia jej wojny z Rosją.

I Polska wtedy też będzie prowadziła wojnę z Rosją. Właśnie po to Stany Zjednoczone przyjęły Polskę do NATO w 1999 roku. To cały czas była realizacja amerykańskich planów przyszłej wojny z Rosją, zamiast swoich żołnierzy wyślą na nią najpierw polskich i Polska jako koalicjant w ramach NATO nie będzie mogła odmówić, zachować neutralności w takim konflikcie światowym.

Amerykanom chodzi o to, żeby ich korporacje przejęły rosyjskie złoża i sprzedawały Unii Europejskiej drożej, niż wcześniej sprzedawała Rosja. W Rosji jest mnóstwo bogactw do rozgrabienia.

Amerykanie tak łatwo nie odpuszczą Ukrainie, bo to prawdopodobnie jedyna historyczna szansa wygranej wojny z Rosją, innej już nie będzie.

Gdyby w członkostwie w NATO chodziło tylko o ochronę przed potencjalnym rosyjskim atakiem, to wystarczyłaby zwykła umowa między państwami - jeśli Rosja zaatakuje, to Amerykanie pomogą. Ale w takiej umowie trudno byłoby przemycić zapis nakładający obowiązek pomocy militarnej Stanom Zjednoczonym. 

Tak na logikę - któż miałby zaatakować Stany Zjednoczone, żeby istotna była pomoc militarna Amerykanom ze strony Polski, Finlandii z jej 8 tysiącami żołnierzy, czy chociażby takiej Estonii? Przystąpienie do NATO to był wyrok, wyrzeknięcie się neutralności i konieczność zaangażowania własnego terytorium w planowanej przyszłej wojnie światowej.

Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności Amerykanie nie namawiali do członkostwa w NATO Brazylii, albo Republiki Południowej Afryki, chociaż mają dużo większe armie niż Finlandia i bardziej wzmocniłyby ten rzekomo obronny sojusz.