wtorek, 21 sierpnia 2012

Waluta światowa

"Eksperci" wypowiadali się w mediach, że inwestycje w złoto są nieopłacalne, że jego cena nie rośnie, może wręcz spaść.

Nie wiem skąd mieli takie informacje, bo sprawdziłem. W ostatnich 5 latach wzrost sięgnął 214% za jedną uncję (z 1684 zł w roku 2006 do 5241 zł na koniec 2011). Faktycznie, słaby zarobek:)

Sprawa jest jeszcze poważniejsza. Otóż kilka państw na świecie, w tym Chiny, Wenezuela i Libia (ten ostatni to już historia, wiadomo jak Kadafi skończył), za posiadane nadwyżki dolarów skupują i zwożą do siebie światowe rezerwy złota. Stąd zwyżka cen kruszcu.
Libia próbowała utworzyć uniwersalną walutę afrykańską, opartą na parytecie złota, czyli o sztywnej wartości, bez możliwości spekulacji. Natomiast Chiny przymierzają się do stworzenia waluty globalnej, na razie wykorzystywanej do dokonywania płatności w handlu międzynarodowym.
Z kolei Stany Zjednoczone i Unia Europejska rozważają możliwość połączenia sił i wprowadzenia elektronicznej waluty globalnej bez pokrycia. Walutę azjatycką chce też stworzyć Rosja w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, obejmującej Rosję, Białoruś i Kazachstan.

sobota, 18 sierpnia 2012

Kłopoty Amber Gold

Sprawa ostatnio głośna w mediach. A mnie nachodzą pewne wątpliwości, bo coś tutaj się nie zgadza.

Kłopoty Amber Gold zaczęły się, gdy zawieszono linii lotniczej OLT Express koncesję na loty pasażerskie. Rzekomo z powodu niepewnej sytuacji finansowej. To zablokowało wpływy z biletów, czyli w praktyce oznaczało jej bankructwo.
Tak, zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej urząd państwowy ma doprowadzić firmę lotniczą do bankructwa, w celu ochrony jej klientów przed bankructwem (!). O ile w przypadku biur turystycznych to ma sens, to przecież linie lotnicze nie wysadzą w czasie lotu pasażerów, bo właśnie zbankrutowały. Kiedy przestają realizować loty, to przecież nikt nie kupi nowego biletu. Co najwyżej poszkodowani są ci, którzy kupili wiele dni lub tygodni wcześniej i już zapłacili.

Następnie z powodu niepewnej sytuacji finansowej bank zablokował konta Amber Gold, uniemożliwiając wypłatę pieniędzy klientom. Poszła fama i wszyscy zaczęli się wycofywać, ale nie mogli bo konta były zablokowane przez bank. W ekspresowym tempie sąd ogłosił upadłość firmy, na wniosek jej klienta.

W mediach wypowiadali się "eksperci", że na złocie się nie zarobi, bo jego cena nie wzrasta.

To wszystko kupy się nie trzyma. Najpierw media i urzędy zaczęły oczerniać firmę, potem urzędy i banki w praktyce zablokowały jej działalność, a kiedy już nie działała z przyczyn niezależnych od niej samej, sąd ogłosił jej upadłość.

Są tylko dwa wyjaśnienia tych faktów. Obydwa przewidują zaplanowaną i skoordynowaną akcję zniszczenia firmy z zewnątrz. Tylko motywacje budzą wątpliwości - czy po to, aby chronić jej potencjalnych przyszłych klientów przed oszustwem (bo istniejących nie uchroniono), czy aby zniszczyć niewygodną konkurencję dla banków i linii lotniczych?

Odpowiedź na to pytanie będzie możliwa dopiero po wypłynięciu informacji dotyczącej tajemniczych źródeł zysku Amber Gold. Czy to była klasyczna piramida finansowa, płacąca z wpływów pochodzących od nowych wpłat, czy może realny model biznesowy, zarabiający na siebie?

Czemu "eksperci" wspominali tylko o braku wzrostu cen złota, a zapomnieli o innej możliwości zarabiania na nim? Właściciel wspominał jedynie o "różnicach kursowych". To jak w przypadku kantoru wymiany walut, zyski ze zmian kursów są niewielkie i bardzo nieprzewidywalne, jednak sam kantor zarabia kupując taniej i sprzedając drożej, tylko pośredniczy pomiędzy sprzedającymi a kupującymi.

Ostatnio prokuratora prowadzi śledztwo również w sprawie prania brudnych pieniędzy. Może i tak było, może nie, ale jak było, to oznacza, że sama firma nie była oszustwem, wypłacałaby pieniądze z odsetkami swoim klientom, co najwyżej pochodziłyby one z nielegalnych źródeł (przestępcy legalizują zyski z działalności niezgodnej z prawem otwierając np. restauracje, które oficjalnie mają ogromne zyski, a klientów jakoś na miejscu nie widać). A to już zmartwienie dla służb państwowych, nie dla niczego nieświadomych klientów.

Czas pokaże...

wtorek, 14 sierpnia 2012

Społeczna kontrola

Poniższy tekst napisałem jako odpowiedź na Facebookowej stronie Ruchu Palikota, ale wyszło całkiem elegancko, więc tu też go przytoczę.

Ateizm jest jedyną przyszłością Polski i świata. Jak długo można jechać na irracjonalnych zabobonach?

Tak się dziwnie składa, że z reguły ateiści są lewicowcami i mają socjalistyczne (opiekuńcze) podejście do spraw gospodarki, religijni prawicowcy przeciwnie, są za dzikim kapitalizmem. Otóż kapitalizm wymyślił Adam Smith, który powoływał się na Boga, jak to boskie prawa natury sprawiają, że popyt i podaż się równoważą itp. W praktyce guzik, w ogóle to się nie sprawdza, bogaci się nadal bogacą, coraz szersze rzesze biedoty biednieją. Ale do kapitalistów to nie dociera - ktoś jest biedny, widocznie Bóg tak chciał, może ów człowiek usługuje Szatanowi i jest kimś gorszym, ktoś jest chory i nie ma na leczenie, też Bóg tak chciał itd.
Kapitaliści są liberałami w sprawach gospodarczych, a konserwatystami w sprawach społecznych, bo ten System sprawił, że są na szczycie, kimś lepszym, a rewolucja społeczna podcięłaby skrzydła ich biznesom, rzekomo opartym na wstawiennictwie Bożym. Wręcz religijny kapitalizm ma wiele wspólnego z faszyzmem, który preferuje wolność najbogatszych przedsiębiorców i zniewolenie prawne reszty obywateli, USA są już de facto takim faszystowskim krajem.

Religia też służy wyłącznie tym bogatym i posiadającym władzę, taki rodzaj kontroli społecznej. Dlatego kapłani od zawsze współpracowali z władzami, dostawali kasę, ziemie, zaszczyty itd., a ludowi wciskali ciemnotę, żeby nie okradał tych bogatych i pokornie znosił podatki, a po śmierci w nagrodę będzie miał lepsze życie. Podobnie z nacjonalizmem (walka o "wolność kraju"), to też służy tylko tym na szczycie. Czyli taki przekręt, ale lud się nie orientuje o co tu chodzi.

Kiedy ludzie są sfrustrowani, czy to kiepskim pożyciem seksualnym, czy to poczuciem winy (że nie są tak "doskonali" jak to niejaki Bóg od nich oczekuje), czy to sytuacją ekonomiczną (z powodu wyzysku przez państwo i bogaczy), czy brakiem poczucia bezpieczeństwa (rzekome kryzysy i jeszcze bardziej rzekomy terroryzm), wtedy by utrzymać kontrolę wskazuje się im zastępczy cel, jakąś mniejszość seksualną lub etniczną, albo inny naród. I tak to się kręci.

Natomiast kwestie seksualności to indywidualna sprawa każdego człowieka, tutaj nie może być schematów, ani przymuszania kogoś do czegoś. Niektórzy ludzie wolą zmieniać partnerów, ale inni wolą być z kimś na stałe, jeszcze inni wolą osoby tej samej płci itd.itp. Jakakolwiek forma narzucania tutaj przynosi tylko przeciwne skutki do zamierzonych (a może to są właśnie zamierzone skutki, by ludzie byli niezadowoleni i można było nimi manipulować?).

Niezadowoleni ludzie sięgają po używki (papierosy, alkohol, narkotyki, hazard, prostytucja itd.), ale te często są... nielegalne. Czy państwu faktycznie chodzi o dobro ludzi, czy może na utrzymaniu społecznego niezadowolenia? Czemu co przyjemne zaraz staje się nielegalne?
To zamknięte koło, bo ludzie nieszczęśliwi wskutek ustroju w którym żyją sięgają po używki aby zapomnieć, a państwo im tego zabrania, by byli dalej nieszczęśliwi.
Jest kilka sposobów uszczęśliwienia ludzi, by nie musieli sięgać po używki (np. medytacja, udane pożycie seksualne, zapewnienie każdemu minimum godnego życia zamiast wydatków na wojsko, policję i więzienia itd.). Ale czasem mam wrażenie, że we władzach państwowych i religijnych siedzą sami cyniczni psychopaci, uwielbiający utrudniać życie innym, powołujący się przy tym na Biblię czy inny Koran.

piątek, 10 sierpnia 2012

Kilka zdań

  • To nie czas płynie, lecz człowiek podróżuje poprzez czas.
  • Wszechświat generuje przyszłość z przeszłości dzięki teraźniejszości .
  • Podobne przyciąga podobne, myśli kreują przyszłość.
  • Szczęście pochodzi z wnętrza, przyjemność z zewnątrz. Opieranie życia na samej przyjemności prowadzi do lęku o jej utratę. Można czuć się szczęśliwym niezależnie od okoliczności zewnętrznych. Po prostu weź głęboki oddech i bądź szczęśliwy.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Media kłamią

Już parę razy to przyuważyłem, uczestnicząc w jakimś wydarzeniu i później zapoznając się z doniesieniami medialnymi. Jakby chodziło o zupełnie różne wydarzenia.
Okazuje się, że wszystkie po kolei media kłamią, manipulują wydarzeniami. Jedne w celach ideologicznych (np. katolickie), inne tylko szukają sensacji, bo ta najlepiej się sprzedaje, rosną wpływy z reklam.

W tym roku na całym świecie odbywały się demonstracje, głównie przeciwników dofinansowania systemu bankowego kosztem opieki socjalnej i wzrostu podatków. Tysiące ludzi wyszło na ulice (fot.):
W mediach cisza. Tylko coś tam wspominali o protestach przeciwko ACTA, ale niewiele.