wtorek, 3 lipca 2018

Zasada działania astrologii

W książce Douglasa Adamsa "W zasadzie niegroźna" (5 część "Autostopem przez galaktykę") znalazłem taki fragment o astrologii:
"Wiem, że astrologia nie jest nauką - ciągnęła Gail. - Oczywiście, że nie jest. Astrologia nie jest niczym więcej jak grą z arbitralnie ustalonymi regułami, podobnie jak szachy tenis czy... jak się nazywa to dziwactwo, w którym specjalizują się Anglicy? - Eee... krykiet? Autoagresja? - Demokracja parlamentarna. Jej reguły wykształciły się samoistnie z biegiem czasu. Poza swym systemem pojęciowym nie mają najmniejszego sensu, kiedy jednak zaczyna się je stosować, generują najróżniejsze procesy i dowiadujemy się o różnych osobach najróżniejszych rzeczy. Tak się złożyło, że reguły astrologiczne dotyczą planet i gwiazd, nic by się jednak nie zmieniło, gdyby dotyczyły kaczek i kaczorów. Astrologia jest sposobem patrzenia na jakiś problem, dzięki czemu wyraźniej go widzimy. Im liczniejsze, im dokładniejsze i bardziej arbitralne są zasady, tym lepiej. To jak rzucanie na kartkę papieru garści grafitowego pyłu, by odkryć niewidoczne gołym okiem zagłębienia. W ten sposób można odczytać słowa, jakie napisano na kartce, która na niej leżała i została zabrana. Grafitowy pył jest nieistotny - służy jedynie do odkrycia zagłębień. Astrologia nie ma związku z astronomią, ale wyłącznie z ludźmi zastanawiającymi się nad innymi ludźmi."