piątek, 10 sierpnia 2018

Zbiegi okoliczności i chaos Wszechświata

Wszechświat najwyraźniej jest przypadkowy, chaotyczny, wręcz zdaje się złośliwy. Ludzie w obawie przed chaosem robią plany na przyszłość, które zresztą najczęściej się nie sprawdzają, z powodu tych absurdalnych zbiegów okoliczności. Więc obwiniają ludzi, które te przypadki dopadły, że sami są sobie winni, albo stwierdzają, że to co sami osiągnęli wynika z własnych predyspozycji (choć czasem zauważają, że był w tym przypadek i co gorsza mogą dojść do wniosku, iż są wybrańcami jakiegoś bóstwa bo są tacy fajni i bóstwo ich lubi, następnego dnia zabijają się w czołowym zderzeniu z ciężarówką).
Te zbiegi okoliczności są całkowicie przypadkowe, zarówno negatywne, jak i pozytywne. Cała sztuka to dostrzegać te pozytywne i próbować je upolować, choć zazwyczaj to się nie udaje, życie to pasmo zmarnowanych okazji. Ale jak okazja mija, to wcześniej lub później pojawia się kolejna, najczęściej znowu zmarnowana i kolejna. Choć taka taktyka (snajpera) przeraża ludzi, ich ego (pełniące jakby funkcję ochroniarza) próbuje kontrolować sytuację i umysł snuje plany na przyszłość, które zazwyczaj i tak nie wychodzą z powodu złośliwych przypadków. I tylko niepotrzebnie ludzie się namęczą w zmaganiu z chaosem, a próba realizacji planów powoduje, że nie dostrzegają przypadków mogących doprowadzić do czegoś zupełnie innego, być może lepszego niż planowane.

To jakby Indianin rano obudził się głodny i zaplanował upolować indyka. Idzie na polowanie, a tam bizony, wiewiórki, szopy pracze, ryby, ale nigdzie indyka. Wraca więc głodny i następnego dnia planuje upolować bizona. Jak na złość, nigdzie nie ma bizonów, od wczoraj sobie poszły i wszędzie tylko same indyki. Drugi dzień głoduje. Na szczęście Indianie tak nie postępowali.