poniedziałek, 28 czerwca 2010

Moralność a Kościół

Na chwilę przerwę te wywody techniczne.

Otóż pewien kandydat na Prezydenta RP, którego nazwiska tutaj nie wymienię, stwierdził, że w kwestii zapłodnienia in vitro musi się skonsultować z biskupami. Jak to usłyszałem, to mnie poniosło i muszę się wypowiedzieć.

Niby z jakiej racji jacyś tam klerycy mieliby mieć cokolwiek do powiedzenia?

Ponoć reprezentują zdanie Boga na Ziemi.
Przyjrzyjmy się temu.

Jahwe pozwolił Żydom mieć kilka żon, jasno to wynika ze Starego Testamentu. To najwyraźniej nie przypadek, lecz świadoma Jego polityka, pozwolenie zostało później wyraźnie dane Muzułmanom, a następnie Mormonom.
Kościół zabronił poligamii, jako coś "niemoralnego". Wiedział lepiej od swojego Boga.

Żydzi mogli się rozwodzić. W Koranie są przedstawione bardzo cywilizowane procedury rozwodowe, mające zapobiegać narastaniu wrogości pomiędzy byłymi małżonkami.
Kościół zabronił rozwodów, jako coś "niemoralnego". Wiedział lepiej od swojego Boga.

W Starym Testamencie jest bezwzględny zakaz czczenia czegokolwiek lub kogokolwiek innego niż Jahwe. Jest on powtórzony w Koranie, z zakazem przypisywania Jemu partnerów. Rolą Posłańca jest tylko przekazanie przesłania.
Kościół wiedział lepiej od swojego Boga, nakazał czcić Jezusa jako Boga oraz modlić się do obrazów i świętych, których zresztą sam ustanowił.

Oczywiście Koran i Księga Mormona to też pomyłki Boga, gdyż nie zostały dane Watykanowi.

A ostatnio okazało się nawet, że Bóg się pomylił i spadł samolot rządowy nie z tym pasażerem co powinien.

Powymyślał Kościół różne niezwykłe "zasady moralne", zapominając o najważniejszej zasadzie głoszonej przez Jezusa, czyli szacunku dla każdego człowieka.

-----

Coś mi się wydaje, że jednak Jahwe się nie pomylił, dywersyfikując swoje religie.

Brak komentarzy: