środa, 24 marca 2010

Czym jest geniokracja

Naczytałem się na ten temat w Internecie mnóstwo bzdur, nikt nawet nie zadał sobie trudu sprawdzić u źródła.
Książka "Geniokracja - rząd geniuszy w służbie ludzkości" chyba jest do kupienia, ewentualnie elektroniczna wersja dostępna jest za darmo po zalogowaniu na stronie Raelian (niestety, żadne kanadyjskie striptizerki nie próbowały mnie zwerbować:).
Może spróbuję streścić, by każdy mógł sobie wyrobić własne zdanie.

Otóż rozkład współczynnika inteligencji w społeczeństwie przyjmuje postać krzywej Gaussa. Średnia inteligencja to około 100 punktów, ma ją mniej więcej połowa ludzi (100 punktów to średnia dla danej populacji, a nie jakaś niezależna jednostka miary). Na jednym końcu krzywej są osoby powyżej 110 punktów, stanowią 27,5% ogółu. Geniusze, czyli osoby powyżej 150 punktów, to zaledwie 0,5% ogółu. Na przeciwnym końcu krzywej są debile.

W klasycznej demokracji debile ciągną w jedną stronę, geniusze w drugą, więc wzajemnie neutralizują swoje głosy. Wszystko się kotłuje.
Niekompetentni ludzie u władzy są przyczyną największych problemów cywilizacji.

Geniokracja postuluje przeprowadzanie testów na inteligencję wśród społeczeństwa, czynne prawa wyborcze (do wybierania) mają mieć ludzie o inteligencji powyżej 110 punktów, natomiast bierne prawa wyborcze (do kandydowania) ludzie o inteligencji powyżej 150 punktów.

Testy mają być ponownie przeprowadzane co jakiś czas (np. 7 lat), by uwzględnić zmiany w czasie współczynnika inteligencji.

Rząd, w skład którego wejdą wybrani w wyborach geniusze, ma podejmować ważniejsze decyzje kolegialnie, by wykluczyć kierowanie się własnymi ambicjami przez któregoś z członków rządu.

Drugim organem, mającym jednak wyłącznie charakter doradczy wobec rządu, jest rada złożona z ludzi kreatywnych, którzy zasłużyli się społeczeństwu dzięki własnym ideom. Ludzi kreatywnych nie jest w stanie wychwycić test na inteligencję, liczą się więc indywidualne osiągnięcia.
Rada ta przedstawia rządowi własne pomysły, rząd zwraca się do niej z zapytaniami o koncepcje rozwiązania różnych problemów.

Inteligencja wiąże się z umiejętnością podejmowania trafnych decyzji i przewidywania ich skutków, więc ten system ciągnie całe społeczeństwo do przodu, ignoruje się głosy ludzi obawiających się zmian z powodu zbyt małej inteligencji, uniemożliwiającej patrzenie w przyszłość.

W tym systemie jak widać mogą uczestniczyć wszyscy, niezależnie od wykształcenia, pozycji społecznej i majątku. To przekrój całego społeczeństwa. Nie mogą powstawać kasty rządzące, gdyż inteligencja jest cechą indywidualną.

Geniokracja w zasadzie nie przewiduje istnienia partii politycznych, czyli organizacji dążących do przejęcia władzy dla własnych korzyści (nic nie wiem o istnieniu partii kierujących się dobrem innych, może niektóre na samym początku). Kandydaci są niezależni, wybierani z członków lokalnej społeczności. Mogą mieć również dostęp do telewizyjnego czasu antenowego, a ostatnio popularny stał się Internet, więc koszty "kampanii wyborczej" można zredukować niemal do zera.

Propozycja miałaby sens, gdyby opracowano zautomatyzowane i obiektywne testery inteligencji. Coś jak alkomaty. Ale takich jeszcze nie ma, byłby też problem z tak znaczną przemianą ustrojową w krajach o ugruntowanej demokracji. Więc kiedyś zaproponowałem uproszczony ustrój geniokratyczny, mający zastosowanie dla krajów o powszechnym dostępie do edukacji. Lepsze to niż nic, a aktualnie obowiązujący ustrój nie sprawdzi się w świecie przyszłości ze względu na postęp wiedzy i techniki, pojawią się nowe możliwości przy których tradycyjne podejście zawodzi.

---dodano---
Właśnie wpadł mi do głowy pomysł.
Otóż ze względu na prawo człowieka do godności test na inteligencję powinien dawać tylko trzy możliwe wyniki: powyżej 150, powyżej 110 oraz poniżej 110 punktów.
Wtedy 3/4 ludzi, których wynik wypadnie poniżej 110 punktów, będzie się łudzić, że są blisko tej granicy, ich inteligencja jest na gdzieś poziomie 109 punktów, czyli i tak powyżej średniej.

Chyba już wiem, skąd ta granica 110 punktów:)

Brak komentarzy: